Żywnośc funkcjonalna nie naprawi wszystkich naszych błędów dietetycznych, ale wesprze w działaniach prozdrowotnych. Pomoże obniżyć cholesterol i kontrolować glikemię, wesprze naszą odporność, wzmocni kości.
Według mgr Marty Zaleskiej, technolog żywienia, popularyzującej wiedzę o żywności, w Polsce panują dwa trendy dotyczące odżywiania. Pierwszy to popyt na wygodę. Lubimy zjeść szybko. Dobrze jeszcze, żeby to jedzenie było tanie. Jednak ta „wygodna” żywność ze sklepów jest często pełna soli i cukru, tłuszczów trans, innych dodatków, których zdecydowanie powinniśmy unikać w diecie. Drugi trend reprezentują świadomi konsumenci, których na szczęście stale przybywa. Oni chcą się zdrowo odżywiać, interesując się szeroko rozumianym zdrowym stylem życia, szukają na półkach produktów prozdrowotnych” – wyjaśnia specjalistka.
Nadal jednak zdecydowana większość z nas nie stosuje podstawowych zasad zdrowej diety. Oto fakty. Aż trudno uwierzyć, ale prawie 6 proc. Polek i Polaków w ogóle nie sięga po owoce i warzywa, ponad 5 proc. dorosłych codziennie je słodycze, ponad 12 proc. codziennie pije słodkie, gazowane napoje. Tylko niecałe 8 proc. rodaków zjada cztery lub więcej porcji warzyw i owoców (400 g) dziennie zalecanych przez WHO.
„Jemy ogromne ilości mięsa. Zalecenia mówią o spożywaniu 500 g mięsa i jego przetworów tygodniowo, a my jemy ponad 800 g dziennie! Właśnie w tych produktach ukryty jest tłuszcz trans, którego powinniśmy unikać. Prawie 70 proc. Polaków smaruje pieczywo masłem, czyli najbardziej oczywistym źródłem tłuszczów trans. Jak by tego było mało, 64 proc. z nas nie podejmuje nawet rekreacyjnie aktywności fizycznej. Trudno się dziwić, że według szacunków 60 proc. Polaków 50+ ma nadciśnienie tętnicze lub inne choroby układu krążenia” – alarmuje Marta Zaleska.
Niechlubne rekordy biją też seniorzy. „O ile w populacji ogólnej widoczny jest lekki wzrost spożycia warzyw i owoców, to wśród emerytów tego wzrostu nie ma. Natomiast zauważa się wzrost spożycia ogólnie tłuszczu, głównie masła, o 12 proc., cukru i wyrobów cukierniczych oraz mleka i serów. Widać więc, że emeryci zdecydowanie mają problem z przestrzeganiem zasad prawidłowego odżywiania się” – komentuje specjalistka.
Dlatego technolodzy żywności wiedząc, jak zła potrafi być nasza dieta, znając zasady zdrowego żywienia i zrównoważonej diety, wyszli już jakiś czas temu z propozycją choćby częściowego rozwiązania problemu. Wymyślili coś takiego jak żywność funkcjonalna.
Koncepcja żywności funkcjonalnej wywodzi się z tradycji Wschodu, zgodnie z którą nie ma wyraźnej różnicy między lekiem a pożywieniem. Badania nad tego rodzaju żywnością zapoczątkowano w Japonii w połowie lat 80. XX w. Japończycy także jako pierwsi na świecie zdefiniowali ten typ produktów jako żywność o określonej przydatności zdrowotnej (food for specified health use – FOSHU).
Żywność funkcjonalna została również zdefiniowana w Europie przez Functional Food Science in Europe (FUFOSE): „Żywność może być uznana za funkcjonalną, jeśli udowodniono jej korzystny wpływ na jedną lub więcej funkcji organizmu ponad efekt odżywczy. Wpływ ten polega na poprawie stanu zdrowia oraz samopoczucia i/lub zmniejszania ryzyka chorób. Żywność funkcjonalna musi przypominać swoją postacią żywność konwencjonalną i wykazywać korzystne działanie na organizm w ilościach, które oczekuje się, że będą normalnie spożywane z dietą, przy czym nie są to tabletki, kapsułki ani krople, ale część składowa prawidłowej diety”.
Warunkiem koniecznym jest, by prozdrowotne działanie tej żywności zostało potwierdzone badaniami klinicznymi z udziałem ludzi. Badania takie powinny prowadzić niezależne ośrodki naukowe. Dodatkowo, aby wyniki były wiarygodne, badania powinny obejmować odpowiednio dużą grupę osób i trwać wystarczająco długo.
„Tak więc żywność funkcjonalna wygląda całkowicie normalnie, czyli jak zwykły jogurt, zwykły ser, zwykła margaryna, masło czy cokolwiek innego. Smakuje tak samo i powinna być spożywana w codziennej diecie jak każdy inny standardowy produkt. Ale jest funkcjonalna, bo zawiera coś, co jest bonusem do naszej diety, i dzięki temu działa w ten sposób, że faktycznie na coś, z czym mamy problem, pomaga” – tłumaczy Marta Zaleska.
Żywność funkcjonalna powinna, przykładowo, pomagać w obniżeniu cholesterolu, kontroli glikemii, wspierać odporność, wzmacniać kości.
Jak działa taka żywność? Niech przykładem będzie margaryny ze stanolami. Udowodniono, że estry stanoli roślinnych blokują wchłanianie tzw. złego cholesterolu, a fachowo cholesterolu frakcji LDL. Badania pokazują, że powinno ich być w diecie od 1,5 g do 3 g na dzień. Taką ilość dostarczą dwie-trzy łyżeczki margaryny wzbogaconej stanolami. Dzięki temu możemy sobie obniżyć poziom LDL nawet o 10 proc. (po 2-3 tygodniach systematycznego przyjmowania).
Stanole naturalnie występują w takich produktach, jak ziarno sezamu i pestki słonecznika, ale w zbyt małych ilościach, aby można było zaobserwować ich korzystne działanie zdrowotne. „Ciężko jest zjeść w ciągu dnia sześć łyżek oleju rzepakowego, pół kilograma fasoli i pół kilograma orzechów włoskich, żeby tę dawkę terapeutyczną sobie zapewnić” – dodaje specjalistka.
Mgr Marta Zaleska podkreśla, że jeden produkt nie naprawi wszystkich naszych błędów dietetycznych, bo żywność funkcjonalna nie leczy, tylko wspomaga w prawidłowym odżywianiu. Zróżnicowana dieta i aktywność fizyczna są najważniejsze.
Dieta jest lekarstwem na raka?
Eksperci: coraz więcej osób ma nadciśnienie tętnicze, większość nie jest leczona
Źródło: Panitechnolog