Nawet 40 tys. łóżek może być zajętych przez pacjentów chorych na COVID-19 podczas szczytu czwartej fali epidemii koronawirusa w Polsce – wynika z analiz przeprowadzonych przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej zajmujących się modelowaniem matematycznym w medycynie i w biologii.
Analizy dotyczące rozwoju epidemii w Polsce prowadzi zespół prof. Tylla Krügera z Politechniki Wrocławskiej. Naukowiec jest założycielem grupy MOCOS (Modelling Coronavirus Spread). Zespół tworzą naukowcy z Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego i z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, eksperci z Nokia Wrocław, EY GDS Poland i z MicroscopeIT. Profesor Krüger zajmuje się modelowaniem matematycznym w medycynie i w biologii.
Według naukowców szczyt czwartej fali przypadnie w Polsce w połowie grudnia. „Niepokojące są przy tym nasze szacunki dotyczące liczby potrzebnych łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Będzie to ponad 40 tys. To duży problem” – powiedział prof. Krüger.
Dodał, że z taką liczbę hospitalizacji będziemy mieli do czynienia przy braku obostrzeń epidemicznych. „Im wcześniej zostaną wprowadzone restrykcje, tym ta liczba będzie mniejsza” – wskazał profesor.
Zdaniem naukowca wyhamowanie dynamiki epidemii można uzyskać wprowadzając np. możliwość wejścia do restauracji tylko dla osób zaszczepionych, zajęcia zdalne dla studentów czy powszechne testowanie wszystkich dzieci w szkołach.
Według naukowca w szczycie czwartej fali może być diagnozowanych nawet 40 tys. przypadków dziennie. „Tu jest jednak dużo czynników wpływających na tę liczbę, na przykład liczba testów” – powiedział Marcin Bodych z grupy MOCOS. Prognozy mówią też o około 240 zgonach dziennie w szczycie fali. „Tu jest lepiej, niż w trzecie fali. Ma to głównie związek ze szczepieniami, które bardzo obniżają ryzyko zgonu” – zwrócił uwagę Bodych.
Prof. Pinkas: Szczepienia młodych będą kluczowe dla przebiegu czwartej fali
Polskie Towarzystwo Postępów Medycyny: Na jakim etapie pandemii jesteśmy?
Źródło: Nauka w Polsce