22 maja 2021 roku odbędzie się polska inauguracja międzynarodowej inicjatywy pn. „Time To Act. Nie pozwólmy, by Covid-19 zatrzymał walkę z rakiem”. Celem kampanii organizowanej pod patronatem European Cancer Organization jest zwrócenie uwagi na pogarszające się przez pandemię COVID-19 sytuację i rokowania chorych onkologicznie. O aktualnych wyzwaniach w obszarze onkologii mówi dr hab. n. med. Jolanta Kunikowska, prof. WUM, prezydent Europejskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej.
Epidemia COVID-19 miała negatywny wpływ na dostępność świadczeń zdrowotnych na całym świecie. Badania profilaktyczne oraz diagnostyka i terapia onkologiczna były w tym zakresie obszarem szczególnym.
W Polsce ze względu na utrudniony dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej i przekierowanie znaczącego odsetka konsultacji z lekarzami rodzinnymi na formę teleporad, znacznie wydłużył się czas do postawienia rozpoznania w obszarze onkologii. Wiadomo, że wielu pacjentów, z różnych przyczyn, po etapie konsultacji na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej nie trafiło na dalsze specjalistyczne badania i konsultacje, których celem było potwierdzenie lub wykluczenie nowotworu. Z drugiej strony wszystkie ośrodki onkologiczne w Polsce funkcjonowały nieprzerwanie – nawet w czasie największego natężenia pandemii.
Mimo początkowych zawirowań organizacyjnych, obserwowanych w ośrodkach przede wszystkim w marcu i kwietniu 2020 roku, wciąż realizowano niezbędne procedury. Wśród nich także procedury z obszaru medycyny nuklearnej, wykonywane na etapie diagnostyki onkologicznej, ale także w trakcie terapii, w celu monitorowania skuteczności prowadzonego leczenia przeciwnowotworowego.
Badania pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) to jedne z podstawowych narzędzi diagnostyki onkologicznej. Mimo, że zakłady medycyny nuklearnej w całej Polsce (ale także w Europie) kontynuowały działalność kliniczną w każdej fazie pandemii, liczba procedur PET zmalała o około 25 procent. To pokazuje, jak znacząca była skala ograniczeń w diagnostyce onkologicznej w dobie pandemii COVID-19.
Jedną z najważniejszych przyczyn tak drastycznej skali spadku realizowanych procedur PET był spadek wystawianych skierowań na te badania. Pacjentom trudniej było uzyskać skierowanie na specjalistyczne procedury w zdalnym trybie teleporad.
Analogiczną sytuację można było zaobserwować w obszarze terapii radioizotopowej. W Polsce byliśmy w o tyle szczęśliwej sytuacji, że nie mieliśmy problemu z zaopatrzeniem w preparaty radiofarmaceutyczne, co było możliwe dzięki działalności polskiego ośrodka POLATOM. W innych europejskich krajach, między innymi przez odwołane połączenia lotnicze, zdarzały się problemy z dostępem do radiofarmaceutyków. Warto przypomnieć, że radiofarmaceutyki to preparaty o kilkuminutowej lub najwyżej kilkudobowej żywotności, które nie mogą być transportowane i przechowywane miesiącami tak, jak na przykład leki w formie tabletek.
Omówione trudności doprowadziły do sytuacji, w której już dziś i w najbliższej przyszłości wykrycie nowotworów będzie następowało później, a zmiany nowotworowe będą wykrywane w bardziej zaawansowanych stadiach schorzeń. To zaś prowadzi do sytuacji, że każdego dnia przybywa pacjentów z nowotworami trudnymi w terapii. Najwyższy czas działać. Musimy możliwie szybko nadrobić zaległości z ubiegłego roku oraz z ostatnich miesięcy, po to, by diagnostyka i terapia onkologiczna mogła przebiegać właściwie – właściwie, to jest na najwcześniejszych możliwych etapach, skutkując szerszymi możliwościami terapeutycznymi i lepszymi rokowaniami.
Do sukcesu będzie potrzebne zaangażowanie personelu medycznego (ostatnie miesiące były dowodem tego, że tego elementu z pewnością nie zabraknie) oraz zwiększonego finansowania ochrony zdrowia. Nie ma czasu do stracenia – it’s time to act!