Dzięki korzystnym zmianom i refundacji nowoczesnych leków modyfikujących przebieg choroby coraz więcej chorych na stwardnienie rozsiane (SM) jest leczonych tzw. lekami wysoko skutecznymi (HETA). Dla chorych, oprócz skuteczności leczenia, liczy się też forma i częstotliwość podania leku, tak aby terapia była możliwie mało uciążliwa i nie obniżała jakości życia na co dzień.
Podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespół ds. Stwardnienia Rozsianego Dominika Czarnota-Szałkowska, sekretarz generalna Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, zaprezentowała wstępne wyniki badania, które PTSR przeprowadziło wśród chorych na stwardnienie rozsiane. Celem internetowej ankiety, przeprowadzonej od grudnia 2023 r. do kwietnia 2024 r., było sprawdzenie, na ile chorzy na SM odczuwają zmiany – określane jako rewolucyjne – które zaszły od listopada 2022 r. W badaniu metodą CAWI wzięło udział 1009 pacjentów, z czego 614 objętych programem lekowym. 77 proc. stanowiły kobiety, a 23 proc. mężczyźni. Tak duża dysproporcja między płciami wynika z tego, że kobiety znacznie częściej chorują na stwardnienie rozsiane.
Moment diagnozy – lekarze z empatią
Najwięcej ankietowanych (44 proc.) stwierdziło, że lekarz rozmawiał z nimi na osobności, 45 proc. otrzymało informację, czy kwalifikują się do leczenia i gdzie mogą je otrzymać. 34 proc. uczestników badania zadeklarowało, że lekarz wykazał się empatią podczas przekazywania diagnozy.
– Jednak 25 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie otrzymali informacji, czy kwalifikują się do leczenia i gdzie mogą się na nie udać. Potwierdzają to nasze obserwacje. Gros osób, które się kontaktują z naszym centrum informacyjnym, twierdzi, że po diagnozie stwardnienia rozsianego, nawet nie otrzymały skierowania do poradni neurologicznej. A jeśli je dostały, to nie zostały poinformowane, czy to musi być konkretna poradnia przy ośrodku prowadzącym program lekowy – komentowała sekretarz PTSR.
Natomiast wydaje się, że jeżeli chodzi o kolejki, jest coraz lepiej. Problem leży tylko w organizacji programu lekowego. – W ubiegłym roku odnotowaliśmy skokowy przyrost liczby pacjentów włączonych do programu lekowego. Było ich ponad 4 tys., czyli więcej niż „świeżych” zachorowań. Wynika to z tego, że dużo chorych na stwardnienie rozsiane wcześniej uczestniczyło w badaniach klinicznych i oni przeszli do programu lekowego w momencie refundacji nowych leków. Ten przypływ powoduje, że ośrodki czasem nie dają rady z przyjmowaniem pacjentów na bieżąco – zauważyła Dominika Czarnota-Szałkowska.
55 proc. ankietowanych zadeklarowało, że rozpoczęło terapię szybko, natomiast u 45 proc. z różnych powodów wystąpiły opóźnienia. – Kiedy chorzy muszą czekać, zaczynają wątpić w sens leczenia. Nierzadko mówią: „skoro nie dostałem leczenia od razu, to chyba nie jest ono takie ważne i pilne”. Zdarza się, że podczas oczekiwania rezygnują z zainicjowania terapii – powiedziała Dominika Czarnota-Szałkowska.
Wysoko skuteczne leki coraz szerzej stosowane
34 proc. ankietowanych zadeklarowało, że wspólnie z lekarzem podjęli decyzję dotyczącą sposobu leczenia, po omówieniu różnych opcji. 22 proc. zadecydowało samodzielnie po uzyskaniu potrzebnych informacji od lekarza prowadzącego albo to lekarz zadecydował po wypytaniu pacjenta, jakie są jego preferencje.
Wysoko skuteczne leki (HETA) modyfikujące przebieg choroby przyjmuje już 52 proc. chorych z rzutowo-remisyjną postacią SM (te dane będą jeszcze konsultowane z NFZ). Im właśnie program lekowy oferuje najszerszy wybór nowoczesnych terapii. Spośród osób zdiagnozowanych po 2022 r., jeszcze więcej jest leczonych HETA, bo aż 54 proc. One miały dostęp do tych leków już od I linii leczenia.
– Mam nadzieję, że dane NFZ będą zbieżne z zebranymi przez nas, bo można by wtedy ogłosić duży sukces. Jeszcze w 2020 r. leki HETA przyjmowało zaledwie 11 proc. chorych na SM – zauważyła sekretarz PTSR.
Ankietowani zadeklarowali, że ważna jest dla nich skuteczność leku (53 proc.), ale też forma (50 proc.) i częstotliwość podania (34 proc.). Największe obawy budzi brak skuteczności leku (67 proc. respondentów), że spowoduje on złe samopoczucie i poważne skutki uboczne (po 49 proc.) oraz gorszą odporność (39 proc.).
Ocena przyjmowanych przez ankietowanych leków wypadła raczej pozytywnie, natomiast wyraźnie widać, że chorzy przyjmujący leki HETA lepiej oceniają swoją terapię od leczonych innymi lekami.
Forma podania leku zdecydowanie ma znaczenie dla 72 proc. ankietowanych, a dla 15 proc. raczej ma znaczenie. Takie deklaracje nie dziwią, ponieważ leki na SM są przyjmowane latami.
Czego oczekują ankietowani
Chorzy na SM wskazują potrzebę kompleksowego wsparcia na każdym etapie choroby, a przede wszystkim wsparcia psychologicznego. 44 proc. wyznało, że życzyliby sobie dostępu do psychologa i neuropsychologa w ramach uczestnictwa w programie lekowym. Ankietowani na kolejnych miejscach wymieniali potrzebę konsultacji innych specjalistów (42 proc.) oraz możliwość szybkiego kontaktu (zdalnego) z placówką, w której są leczeni.

KOMENTARZ EKSPERTA
W programie lekowym przydałyby się jeszcze drobne zmiany
Prof. dr hab. n. med. Monika Adamczyk-Sowa, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, prezes elekt Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
My, neurolodzy zgadzamy się z wynikami ankiety przeprowadzonej przez PTSR. Dostrzegamy też większość problemów podnoszonych przez pacjentów.
Wszystkie zmiany w programie lekowym (ostatnia w kwietniu 2024 r.) zwiększyły dostęp do leków o wysokiej skuteczności modyfikujących przebieg choroby i jak widzimy chociażby na podstawie tej ankiety, chorzy są coraz częściej nimi leczeni. Jak wiemy z doniesień naukowych, terapie HETA dają lepsze rokowanie na przyszłość, jeżeli chodzi o utrzymanie sprawności naszych pacjentów. Tak więc potrzeby co do dostępności leków modyfikujących przebieg choroby są w dużej mierze zaspokojone, chociaż oczywiście nigdy nie jest idealnie. Przydałyby się jeszcze pewne drobne zmiany w programie. Mam przede wszystkim na myśli ułatwienie dostępu do kladrybiny podawanej doustnie, która ma trochę inne kryteria włączenia niż pozostałe leki o wysokiej skuteczności. Są one bardziej restrykcyjne, ale wiemy chociażby z badania rejestracyjnego tego leku, że większość pacjentów wchodziła do niego według takich samych kryteriów jak te, które teraz obowiązują w programie dla innych leków HETA. Wystarczał jeden rzut choroby bądź jedno aktywne ognisko.
Ale główna potrzeba – co też wyniknęło z ankiety – to poprawa organizacji opieki nad pacjentami z SM. Respondenci wspominali o trudnym dostępie do psychologa. My, neurolodzy doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Od wielu lat zabiegamy o to, aby do neurologa w poradni, na oddziale przypisany był psycholog. Na razie jest on jedynie do dyspozycji psychiatry, a neurolog, który zajmuje się większością chorób mózgu i całego układu nerwowego, nie ma wpisanej w system swojej pracy współpracy z psychologiem. Warto się pochylić nad tym problemem i go rozwiązać.
W programie lekowym jest leczonych obecnie prawdopodobnie ok. 24-25 tys. chorych. Są leczeni w 132 ośrodkach, w każdym z nich pracuje dwóch-trzech neurologów zajmujących się chorymi na SM, czyli mamy takich neurologów zaledwie 300 w skali kraju. Przy czym podkreślmy, że oni nie leczą tylko i wyłącznie chorych na stwardnienie rozsiane. W większości przypadków na oddziale neurologii leczą wszystkich chorych neurologicznych.
Program lekowy jest skomplikowany. Wymagane jest od nas raportowanie wielu danych, również w systemie SMPT (elektroniczny system monitorowania programów lekowych – red.). I tu dochodzimy do kolejnej kwestii – odciążenia osób pracujących przy programie, chociażby w kwestii raportowania SMPT. Mamy przecież obowiązek prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej.
Prof. dr hab. n. med. Monika Adamczyk-Sowa – specjalista neurolog; kierownik Katedry i Kliniki Neurologii w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach; prezes Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego; członek Panelu Naukowego MultipleSclerosis European Academy of Neurology; członek Komitetu Nauk Neurologicznych Polskiej Akademii Nauk; członek Grupy Roboczej Ekspertów SM w przygotowywaniu „Rekomendacji Diagnostyki i Leczenia SM w Polsce”.

Parlamentarny Zespół ds Stwardnienia Rozsianego
3 lipca 2024 r. odbyło się pierwsze spotkanie w tym roku Parlamentarnego Zespołu ds. Stwardnienia Rozsianego w obecnej X kadencji Sejmu. W planie spotkania znalazły się między innymi zagadnienia takie jak:
1. Prezentacja występnych wyników ankiety przeprowadzonej w tym roku przez PTSR wśród osób chorych na SM nt. diagnostyki i leczenia stwardnienia rozsianego w Polsce.
2. Leczenie stwardnienia rozsianego jako inwestycja w zdrowie pacjenta oraz korzyść społeczna w Polsce.
3. Poprawa dostępu do leczenia w programie lekowym B.29 „Leczenie stwardnienia rozsianego”.
4. Ujednolicenie kryteriów kwalifikacji do leczenia toksyną botulinową typu A pacjentów ze spastycznością w programie lekowym B.57 – stanowisko ekspertów.
W spotkaniu uczestniczyli:
– poseł Mirosław Suchoń – Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Stwardnienia Rozsianego
– poseł Anna Kwiecień – pzewodnicząca poprzedniej kadencji zespołu
– przedstawiciele Doradczej Komisji Medycznej PTSR, m.in. dr Robert Bonek, prof. Ewa Krzystanek i dr Jakub Gierczyński
– prof. Agnieszka Słowik konsultant krajowa w dziedzinie neurologii
– prof. Konrad Rejdak prezes PTN
– prof. Alina Kułakowska prezes Elekt PTN
– prof. Monika Adamczyk-Sowa Przewodnicząca Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii PTN
– przedstawiciele organizacji pacjenckich
– przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia – Justyna Wilk Starszy Specjalista i
– przedstawiciel Narodowego Funduszu Zdrowia – Agata Wolnicka Naczelnik Wydziału Programów Lekowych i Chemioterapii.