Żywienie to też leczenie – przypomina dr Aleksandra Kapała, onkolog kliniczny i specjalista żywienia klinicznego w ramach kampanii „Nie miej tego gdzieś! Wszystko na temat raka jelita grubego”. I postuluje, że w każdym ośrodku onkologicznym w Polsce powinien, tak jak w Narodowym Instytucie Onkologii, funkcjonować osobny dział żywienia klinicznego.
– Jelito grube to dom dla dwóch kilogramów mikroorganizmów, które zamieszkują ten organ. Mogą one wspierać nasze zdrowie albo je rujnować, a wszystko zależy od tego, czym będziemy je żywili. Te dwa kilogramy naszych potencjalnych przyjaciół nieustannie fermentuje substancje takie jak polisacharydy czy kwasy tłuszczowe i dostarcza odżywki nabłonkowi jelita grubego, który może być zdrowy lub nie – tymi słowami dr n. med. Aleksandra Kapała, Kierownik Działu Żywienia Klinicznego Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej Curie, rozpoczyna pierwszy z mini wykładów opublikowanych właśnie na kanale YT Fundacji EuropaColon Polska w ramach kampanii edukacyjnej „Nie miej tego gdzieś! Wszystko na temat raka jelita grubego”.
Płynący z tego wniosek jest jasny: związek naszej diety i powstawania raka jelita grubego jest sprawą zasadniczą!
W ramach kampanii, której celem jest m.in. zwiększenie świadomości Polaków w obszarze czynników ryzyka zachorowania na raka jelita grubego, Fundacja opublikowała dwa wykłady oraz zapis godzinnej rozmowy online z dr Kapałą.
– Pani doktor w przystępnej i lekkiej formie wyjaśnia w tych materiałach, co zwiększa ryzyko zachorowania na tę straszną chorobę, jak poprzez odpowiednią dietę to ryzyko zmniejszyć, a także jak do kwestii odżywiania powinny podchodzić osoby, które już zachorowały i są w trakcie terapii – mówi Iga Rawicka, wiceprezes Fundacji EuropaColon Polska – organizatora kampanii.
Nie lekceważ nadwagi!
Statystyki zachorowań na raka jelita grubego, który jest jednym z najgroźniejszych obok raka płuc, raka piersi i raka prostaty, pokazują jednoznacznie, że nieodpowiednia dieta jest jednym z głównych czynników ryzyka.
– Nadmierne kilogramy, czy jest to nadwaga, czy jest to otyłość zwiększają ryzyko zachorowania na raka jelita grubego średnio o 30 procent. Osoby bardzo mało aktywne fizycznie (absolutne minimum to przynajmniej 20-minutowy spacer dziennie) mogą doliczyć do tego kolejne 15 procent – mówi dr Kapała. – Także ten czynnik dietetyczny, obok kolejnych, takich, jak wiek i alkohol, jest szalenie istotny.
Dr Kapała, dzięki której wieloletnim staraniom w 2017 roku w warszawskim Narodowym Instytucie Onkologii powstał dział żywienia klinicznego opowiada, że każda wizyta pacjenta (a kwartalnie z poradni korzysta dziś nawet do 2 tysięcy chorych), zaczyna się od ankiety. Przed ułożeniem planu dietetycznego, pacjent proszony jest o dokładne spisanie swoich codziennych posiłków z ostatnich trzech dni.
– Przez te 20 lat mojej praktyki, nie spotkałam jeszcze osoby, która spontanicznie, bez edukacji, bez pomocy specjalisty miałaby prawidłowy dla siebie plan żywieniowy. Zazwyczaj mylimy się w naszej ocenie tego, co wydaje się nam, że jest zdrowe, albo że jest dla nas wystarczające – mówi ekspertka.
I dodaje, że pierwszym, zasadniczym błędem żywieniowym jest nadmiar. Zdrowy, dorosły człowiek potrzebuje około 25 kilokalorii na kilogram należnej masy ciała. Jeżeli mamy nadwagę czy otyłość, to zapotrzebowanie energetyczne liczymy na tę wagę, którą mieć powinniśmy. Naszą maksymalną zdrową wagę najprościej jest obliczyć poprzez proste równanie: wzrost minus 100. W przypadku kobiet – minus dodatkowo pięć procent.
– Jeśli pomnożymy tę wagę przez 25, widzimy, że nasze zapotrzebowanie kaloryczne naprawdę nie jest duże. Tymczasem obecnie mamy na rynku żywność wręcz napchaną kaloriami. Wypicie szklanki coli to 6 łyżeczek cukru. Garstka orzechów to jest około 200 kalorii. W bardzo niewielkich ilościach pożywienia czy napojów ukryty jest ogromny strzał energetyczny. A my najczęściej o tym nie wiemy – mówi dr Kapała.
Ekspertka zaleca też ograniczenie spożycia do maksymalnie pół kilograma na tydzień czerwonego mięsa, nie tylko wołowiny, ale też wszelakich wędlin, baraniny czy jagnięciny. Szczególnie niebezpieczne jest mięso smażone i grillowane na ciemnobrązowy kolor, ponieważ w takiej obróbce termicznej powstają rakotwórcze pochodne nitrozoamin, które bezpośrednio uszkadzają komórki jelita grubego. W codziennej diecie warto także zadbać o odpowiednią ilość błonnika, niekupowanie produktów, które na etykiecie mają więcej niż 3-5 składników oraz spożywanie codziennie co najmniej 600 gram warzyw.
– 600 gram warzyw dziennie to absolutne minimum, które w dodatku bardzo łatwo jest wprowadzić do diety. Jeden pomidor to 150-200 gram, ogórek to też 100 gram. Jedno jabłko, spora garść liści sałaty, czy kapustnych, które są szalenie ważne dla zdrowia jelit i już mamy to 600 gram – mówi dr Kapała. Podkreśla, że warzywa kapustne, dzięki zawartości takich substancji, jak sulforafan, czy indolo karbinole mają potwierdzone naukowo działanie ochronne przed rakiem jelita grubego. Do zdrowej diety warto dodać około 300 gram owoców oraz rozszerzyć gamę spożywanych zbóż.
– Warto też wyjść poza cztery ziarna, które są zakorzenione w polskiej kulturze: pszenicę, żyto jęczmień i owies. Ten ostatni jest szalenie ważny dla zdrowia, ale w onkologii bardzo polecana jest także komosa ryżowa, kasza quinoa czy amarantus – mówi ekspertka.
Żywienie chorych pod okiem specjalisty
W przypadku raka jelita grubego problem pojawia się tam, gdzie jedzenie naturalnie trafia jest przetwarzane i wchłaniane. Współczesna medycyna dysponuje całą gamą metod leczenia raka: od operacyjnego, poprzez chemioterapię, radioterapię po nowoczesne leki celowane.
– Dlatego zalecenia żywieniowe dla chorych, którzy odbywają terapię są stricte związane z typem stosowanego leczenia i będą bardzo ściśle zależały od wiodących dolegliwości, które się pojawiają, czy są to np. biegunki, zaparcia czy nudności – mówi dr Kapała. Osobnym zagadnieniem jest podawanie diet medycznych dojelitowo i pozajelitowo, czyli żywienie pozabiegowe, gdzie za pomocą specjalnych drenów podaje się diety do przewodu pokarmowego lub dożylnie. Ekspertka podkreśla, że we wszystkich tych przypadkach niezbędna jest konsultacja i pomoc specjalistów.
Szpitalna dieta pod lupą ekspertów
Dr Kapała jest jednym z ekspertów certyfikujących, którzy zasiadają w radzie programu „Szpital dobrej praktyki żywienia klinicznego”, którego organizatorem jest POLSPEN (Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu). 11 czerwca ogłoszone zostaną wyniki drugiej edycji tego programu, w ramach którego rada specjalistów przyznaje ogólnopolski certyfikat potwierdzający stosowanie dobrych praktyk przez daną placówkę.
– Program obnażył wiele słabości polskich placówek w tym zakresie, ale są też szpitale, które wyróżniają się na plus i takie właśnie placówki chcemy nagradzać – mówi dr Kapała. Jej zdaniem osobny dział żywienia klinicznego, taki, jak działa obecnie w warszawskim Instytucie jako jeden z pierwszych w kraju, powinien być normą we wszystkich placówkach zajmujących się leczeniem pacjentów onkologicznych.
– Najlepszym dowodem na to jest fakt, że my już pękamy w szwach. Kwartalnie przyjmujemy między 1500 a 2000 osób na same konsultacje. Do tego wykonujemy średnio 30 dziennie zabiegów żywienia pozajelitowego. Wkrótce otwieramy drugi gabinet, który działał będzie „na żądanie”. Przeznaczony dla chorych, którzy trafiają do nas z jednostki referencyjnej z daleka. Osoba, która jest zakwalifikowana do operacji a mieszka np. w Rzeszowie ma duży kłopot, żeby przyjechać na osobną konsultację do nas. W takich przypadkach chory będzie kierowany tutaj prosto z gabinetu lekarza prowadzącego – mówi dr Kapała.
Dodaje, że w każdym szpitalu w Polsce działa co prawda tzw. zespół żywieniowy, ale ma on charakter dobrowolnego komitetu i jego wpływ na żywienie w szpitalach bardzo często jest fikcją.
Więcej informacji o Kampanii znajduje się na stronie na stronie Fundacji EuropaColon Polska